aaa4 |
Wysłany: Wto 13:58, 29 Sie 2017 Temat postu: |
|
Fenoglio wymowil to imie prawie pieszczotliwie. Spogladal ponad ramieniem Capricorna, jakby zapomnial, ze ten, o ktorym mowi, stoi przed nim, a nie tkwi w calkiem innym swiecie zamknietym miedzy okladkami ksiazki.
-Oczywiscie ma jeszcze inne imie, ale nawet go sobie nie przypomina. Przybral imie Capricorna od znaku, pod ktorym sie urodzil. Capricorn Niedostepny, Capricorn Niezglebiony, Capricorn Nienasycony, chetnie grajacy role boga lub diabla, zalezy, jak na to spojrzec. Ale czy diabel ma matke? - Tu Fenoglio po raz pierwszy spojrzal Capricornowi prosto w oczy. - Ty masz matke. Meggie spojrzala na Sroke. Stara kobieta stanela na samej krawedzi gornego schodka, pochylajac sie do przodu i zaciskajac kosciste piesci. Ale Fenoglio mowil za cicho.
-Lubisz rozglaszac, ze twoja matka pochodzila ze szlachetnego rodu - ciagnal. - Ba, czasem wrecz twierdzisz, ze byla 317
krolewska corka. A twoj ojciec - powiadasz - byl platnerzem na dworze jej ojca. Wzruszajaca historyjka. Mam ci opowiedziec moja wersje?
Po raz pierwszy Meggie dostrzegla cien leku na twarzy Ca-pricorna - leku bez imienia, bez poczatku i konca, a za tym lekiem, jak wielki czarny cien, podnosila glowe nienawisc. Meggie byla pewna, ze Capricorn pragnal w tej chwili zabic Fenoglia, ale lek nalozyl nienawisci wedzidlo, czyniac ja tylko tym wieksza. Czy Fenoglio tez to dostrzegal?
-No, prosze, opowiedz swoja wersje. Dlaczego nie? - Oczy Capricorna znieruchomialy jak oczy
weza. |
|
Saligia |
Wysłany: Sob 14:50, 06 Sty 2007 Temat postu: |
|
Mag całkiem ciekawy. Wygląda trochę jak połączenie kapłana i szamana z przewagę tego pierwszego. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o nawiedzony wyraz twarzy...
Właśnie, właśnie... Skoro mag jest, znaczy, że magia też być musi (chyba, ze magowie to tutaj tylko i wyłącznie szarlatani, co też byłoby ciekawą perspetkwyą. Na pewno nietypową, jeżeli chodzi o świat fantasy ). A skoro jest, to jak miałaby wyglądać? Sama rzadko grywam magami, ale lubię, gdy magia jest ciekawa  |
|